Apetyt fiskusa na pseudowina
Producenci i sklepy mogą zapłacić znacznie więcej od napojów wzmacnianych spirytusem.
Ubiegłoroczna podwyżka akcyzy na mocne alkohole okazała się niefortunnym pomysłem. Wpływy z tego źródła wyniosły od stycznia do listopada 2014 r. 5,88 mld zł, a w całym 2013 r. – 7,16 mld zł. Wprawdzie Ministerstwo Finansów przewiduje, że wzmożona grudniowa sprzedaż poprawi ten wynik, ale nie jest to pewne.
Sposób na lukę w budżecie
W takiej sytuacji nietrudno przewidzieć, że fiskus będzie chciał powetować sobie stratę. Ma ku temu nawet pole do popisu. Chodzi o napoje stworzone na bazie produktów fermentowanych, ale wzmacniane alkoholem etylowym. Ustawa o akcyzie (a także europejska dyrektywa akcyzowa) stworzyła dla nich specjalną kategorię „produktów pośrednich” i przewiduje dość niską stawkę akcyzy, bo 318 zł od hektolitra. Warunkiem jest, by zawartość spirytusu nie przekroczyła w nich 22 proc.
Jednakże MF dostrzegło jeszcze inny warunek tak korzystnego opodatkowania, wynikający z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE (np. w sprawie C-150/08 Siebrand). Trybunał stwierdził, że jeśli takie napoje w wyniku dolewki spirytusu utracą smak, zapach czy wygląd – powinny być traktowane jako napoje spirytusowe. A te podlegają już znacznie wyższej stawce akcyzy – 5704 zł od hektolitra czystego spirytusu zawartego w wyrobie. Biorąc zaś pod uwagę, że w „produktach pośrednich” czysty alkohol stanowi ok. jednej piątej objętości, od hektolitra takich napojów trzeba by zapłacić niemal 1,2 tys. zł.
O tym, że takie wyroby nie mają ani smaku, ani zapachu wina, wie każdy, kto choćby raz spróbował np. napoju „Barmańska”, dostępnego w wielu sklepach. Zresztą same etykiety, wygląd butelki i nazewnictwo takich napojów sugerują, że są to wyroby wódczane. Ale na razie korzystają ze stawki akcyzy znacznie niższej niż dla wódki. W rezultacie klient za półlitrową butelkę takiego napoju płaci ok. 8 zł.
Sklepy z alkoholem na celowniku
Co teraz zrobią władze skarbowe? Biuro prasowe MF poinformowało, że wspomniany wyrok TS UE „powinien być brany pod uwagę przy rozstrzyganiu podobnych spraw”.
Podobny pogląd pojawił się w piśmie ministerstwa sprzed dwóch tygodni, do którego dotarła „Rz”, adresowanym do Polskiej Rady Winiarstwa. Wiceminister Jarosław Neneman napisał, że kluczowe dla klasyfikacji danego wyrobu jest to, jakim operacjom poddawany jest napój fermentowany w procesie produkcji wyrobu gotowego. Zauważa też, iż „sama deklaracja, że alkohol etylowy pochodzenia fermentacyjnego przeważa nieznacznie (np. o 1 proc.) nad ilością alkoholu pochodzenia destylacyjnego, nie może stanowić podstawy do uznania wyrobu gotowego za wyrób objęty pozycją CN 2206″ [tj. „wyrób pośredni”, objęty niższą stawką akcyzy – red.].
Zdanie wiceministra potwierdza kilka wydanych w ub.r. wiążących informacji taryfowych dla tych wyrobów. Wskazują one, że należy je klasyfikować jako pozycję taryfową 2208, właściwą dla mocnych alkoholi.
Na celowniku fiskusa mogą się znaleźć nie tylko firmy produkujące wzmacniane wina. Otóż według ustawy akcyzowej, jeśli podatek ten nie został uiszczony we właściwej wysokości, to powinien go zapłacić np. właściciel sklepu, w którym sprzedawany jest alkohol. Takie rozumienie przepisów potwierdziło nam biuro prasowe MF. A to może oznaczać, że odpowiedzialne za pobór akcyzy urzędy celne sięgną do kieszeni sieci handlowych. Te ostatnie są na ogół bogatsze niż małe firmy produkujące wzmacniane wina, a więc łatwiej od nich wyegzekwować podatek.
Potrzebne jasne reguły
Zdaniem Leszka Wiwały, prezesa Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy, należy się liczyć z tym, że takie wyroby będą uznane za podlegające wyższej akcyzie. – Jednak dla jasności sytuacji MF powinno wydać na ten temat ogólną interpretację prawa podatkowego – sugeruje Wiwała. Dodaje, że przejawem czystej gry z podatnikami byłoby też niestosowanie tej interpretacji wstecz przez urzędy celne. Takie działania po zmianie interpretacji władz zdarzały się, np. w wypadku akcyzy na auta typu pikap.
Opinia
Bartosz Bołtromiuk, doradca podatkowy z Independent Tax Advisers
Ministerstwo nie bez racji przyznaje za Trybunałem Sprawiedliwości UE, że wyroby fermentowane wzmacniane alkoholem etylowym powinny być klasyfikowane jako napoje spirytusowe, jeśli w procesie produkcji utraciły smak, zapach i wygląd wyrobu winiarskiego. Jednakże takie „wzmocnione wina” nie zawsze spełniają to kryterium. I dlatego nie w każdym wypadku są powody do obłożenia ich wyższą akcyzą. Jeśli organy celne w wyniku kontroli stwierdzą, że od konkretnego wyrobu należy pobierać akcyzę jak od spirytualiów, to zagrożeni będą nie tylko producenci, ale także handlowcy, którzy je od nich kupowali. Organy celne mogą bowiem uznać ich za podatników. Takie ryzyko jest niestety realne, co potwierdził Naczelny Sąd Administracyjny w zeszłorocznym wyroku w sprawie o sygn. I FSK 1106/13.
28 stycznia 2015 | Rzeczpospolita | Paweł Rochowicz